piątek, 31 października 2014

HALLOWEEN - zabawa, czy satanizm?

Cześć! Dzisiaj bardzo szybki post o Halloween :)

No cóż... Niektórzy myślą, że Halloween to święto duchów, satanizm, grzech i ogólne zło... Nigdy tego nie ogarniałam. No bo przecież większość ludzi traktuje Halloween jako zabawę. Zastanów się, gdy mówisz Halloween, to co masz na myśli - dobrą zabawę, przebieranie się i ewentualnie słodycze, czy może myślisz o obrzędach satanistycznych?

Ja powiem tak - jeżeli kiedykolwiek usłyszeliście, że Halloween to coś złego od jakiegoś przewrażliwionego księdza, czy od barci, cioci, bądź rodziców, to niestety ale nie mają oni racji. Katolicy bardzo sceptycznie podchodzą do tego "święta", ponieważ kojarzy się z okultyzmem, bądź satanizmem, jednak u nas w Polsce jest po prostu zabawą, a zabawa nie jest zła. Grzechem nie jest przebranie się za dynię, bądź czarownicę, grzechem jest wzywanie duchów, bądź szatana. Kościół nie ma czasu zajmować się takimi głupotami, jednak niektórzy nadgorliwi księża zakazują nawet tej niewinnej zabawy. Takie myślenie jest bardzo staroświeckie i przesadne.

Przy czym nie mówię też, że halloween jest do końca dobre, ponieważ niektóre zabawy typu wymuszanie cukierków na sąsiadach (które na szczęście i tak nie przyjęły się w Polsce) są głupie i nie edukacyjne dla dzieci. Nie uważam też, żeby takie sztuczne święto było nam jakoś bardzo potrzebne, ja osobicie nie jestem jakoś zwolenniczką tego święta, chciałam Wam tylko powiedzieć, że po prostu nie ma w nim nic złego. W każdym razie, jak kto lubi :)



No i wesołego Halloween ;)





piątek, 24 października 2014

Filmy

Cześć! Tak na powitanie wstawiam Wam piosenkę :)



A teraz chciałabym Wam napisać coś o trzech filmach, na których ostatnio byłam.

No to najpierw francuska komedia "Spódnice w górę"
Miała być lekka, fajna, kobieca komedia... Niestety nie była... Wyszłam gdzieś w połowie, totalnie niezadowolona i zniesmaczona :( Powiem wprost - film bardzo zboczony, wulgarny, o patologii... Nie spodziewałam się czegoś aż tak beznadziejnego. Naprawdę nic mi się w nim nie podobało, totalna klapa. Tak więc NIE POLECAM i wolę o nim nawet więcej nie myśleć i nie pisać.



Kolejny film, na którym byłam to "Bogowie". Muszę Wam powiedzieć, że akurat z tego filmu wyszłam zadowolona.W sumie to odpowiedniejszym słowem byłoby zamyślona... Film bardzo poruszający, zmuszający do refleksji. Poza tym jego kolejnym atutem jest to, że jest oparty na prawdziwych faktach, na historii, którą napisał los... Opowiada on o nieprzebierającym w środkach kardiochirurgu, który dokonał pierwszego udanego przeszczepu serca w Polsce, był to Zbigniew Religa. Film nie dość, że porusza, to jeszcze uczy, oraz uświadamia nam, że w Polsce też mamy niezwykłych ludzi, o których nie należy zapominać... A sam tytuł "Bogowie" według mnie wziął się z tego, że Ci lekarze mają w rękach życie człowieka i są prawie jak bogowie... Film naprawdę piękny, POLECAM się wybrać!


No i ostatni film, najświeższy dla mnie, bo byłam na nim wczoraj - "Dla Ciebie wszystko"
No cóż... Ten film był niesamowity! Naprawdę piękny... Ja tak bardzo na nim płakałam, nie wiem ile razy... po trzecim przestałam liczyć. Naprawdę ogromne emocje i niesamowita historia o niecodziennej miłości, która potrafiła przetrwać wiele, wiele lat... Niestety nie dane jej było trwać zbyt długo. Oprócz miłości jest też wątek dramatu w relacji rodzinnej, która kończy się naprawdę tragicznie, a mianowicie bójkami, strzelaninami, no i w końcu tym, że ojciec... zabija syna... Tak więc emocji i miłości nie brakuje... Prawdopodobnie faceci by się na tym filmie męczyli, ale jako, że jestem bardzo wrażliwą dziewczyną, to na mnie wywarł wrażenie. Można się wybrać np. z koleżanką, POLECAM!!! :)


Do następnego posta :* Postaram się napisać jutro, choć nic nie obiecuję, bo mam dużo obowiązków :(









sobota, 11 października 2014

Jesienne drogi...




Cześć! Muszę Wam powiedzieć, że ostatnio dużo się u mnie dzieje… I niestety nie mam za wiele czasu, ale staram się pomimo wszystko pogodzić moje wszystkie zainteresowania z nauką… W tym tygodniu rozszalała się piękna złota, polska jesień. Nie mogłam wytrzymać w domu, więc dużo spacerowałam – między innymi w moim ulubionym miejscu zarówno do spacerowania jak i do biegania –  na Bulwarach i wzdłuż Wisłoka. Naprawdę bardzo polecam, jest tam teraz tak ładnie… Nie mogłam się oprzeć i zrobiłam kilka zdjęć. 
















































Jak widać jesień już w pełni… Taka piękna, złota, kolorowa
jesień jest naprawdę fajna i trzeba się nią nacieszyć, bo jesień w takim
fajnym, łagodnym wydaniu nie trwa długo, potem są szarugi, deszcze… O ile
uwielbiam tę porę roku, tak szarugi jesiennej nie lubię najbardziej L Ale wszystko z
książką, filmem i kawą da się przetrwać ;)

sobota, 4 października 2014

Jesień....


Hej! Dziś mamy bardzo ładny – już październikowy dzień. Nawet studenci już nie mają wakacji – nikt nie ma lekko :/ No ale nie ma co się załamywać, bo do wakacji już tylko 9 miesięcy :D Ja ostatnio wykorzystuje ostatnie cieplejsze dni (no dobra może nie są to już cudowne letnie upały, ale zawsze coś- słońce świeci i można jeszcze w południe w krótkim rękawku, lub sweterku biegać, spacerować…). Wykorzystuję te dni na ostatnie dłuższe spacery i przede wszystkim ostatnie biegi. Muszę Wam powiedzieć, że przez to lato bardzo poprawiłam sobie kondycję, teraz umiem przejść lub przebiec dużo kilometrów… Wcześniej nawet bym nie pomyślała o takich dystansach… No w każdym razie trochę mi szkoda, że już coraz ciemniej i zimniej się robi… Bardzo nie lubię krótkich dni, bo jak wstaję do szkoły np. o 6:00 – ciemno, jak wychodzę ze szkoły powiedzmy  po 16, bo są takie dni, to też już jest ciemno… Bardzo mi brakuje w zimie słońca. No cóż ale jak na razie, to jeszcze aż tak tragicznie nie jest i staram się łapać każdy promyk słońca i każdy cieplejszy dzień, oraz wszystkie uroki jesieni. No dobra, a teraz dam Wam parę moich pomysłów na jesień:

1. Biegaj, Spaceruj! Tak zobaczysz najwięcej jesieni.






2. Zrób ostatniego grilla, ostatnie ognisko, w jakiś ładny dzień, a pewnie parę ich jeszcze będzie… Tylko radzę się pośpieszyć, bo grill na śniegu się raczej nie uda ;p


3. KUPUJ OWOCE I WARZYWA!!!! To jesienią są one najtańsze, najlepsze i najsmaczniejsze! Polecam dynie, gruszki, jabłka, cukinie… Mogłabym tak jeszcze z rok wymieniać :D Ja osobiście lubię wszystkie owoce i warzywa – ba! Ja je nawet uwielbiam! Dzięki temu dostarczycie dużo ważnych witamin i innych mikroelementów, które zrobią bardzo dużo pożytecznych rzeczy w waszym organizmie – na pewno odczujecie zmianę na lepsze.  Ja zawsze w domu mam baaaardzo dużo zielonego ;)


4. Eksperymentuj w kuchni! – Jesienią dzięki dużemu dostępowi do warzyw i owoców możemy się bardzo kreatywnie wykazać kulinarnie! Proponuję poeksperymentować chociażby z dynią, czy cukinią…


5. Polecam zaopatrzyć się tak na wszelki wypadek w baaaaardzo dużo chusteczek + wszelkie leki na katar, kaszel, gardło, odporność…+ dużo herbaty + bardzo ciepłe ubranie + filmy <3




czwartek, 2 października 2014

Koncert Margaret, filmy...

Cześć! Piszę bo mam dosłownie parę minut :) Wczoraj nie pisałam, bo uczyłam się na sprawdzian z historii i kartkówki z geografii i biologii... Nie ma lekko :/ A poza tym byłam na koncercie Margaret w Galerii Rzeszów...

No cóż. Bardzo się ucieszyłam, że Margaret będzie grała koncert w Rzeszowie i dlatego wczoraj postanowiłam się wybrać do Galerii Rzeszów. Najpierw próbowałam wcisnąć się w tłumy fanów w Empiku i zdobyć jej autograf, ale na darmo niestety :/ Potem okazało się, że praktycznie wszystkie sensowne miejsca są już zajęte... No ale dobra udało mi się jakoś wbić... Koncert zaczął się raczej punktualnie, przy czym nagłośnienie było beznadziejne :/ Dlatego spróbowałam zjechać na niższe piętra... Na -1, pod sceną były takie tłumy, że po prosty ręki nie wbijesz -_- Zostałam zgnieciona, po czym stwierdziłam, że nie mam siły się tak szarpać i po 15 minutach przepychania się udało mi się jakoś wydostać z tego koncertu... Muszę Wam powiedzieć, że taka trochę klapa, bo było ponad 500 osób, które bardzo chciały zobaczyć Margaret, z koncertu skorzystało tylko parę szczęściarzy pod sceną... Właśnie dlatego nie lubię koncertów w Galeriach. O wiele bardziej wolę koncerty plenerowe. No w każdym razie nie polecam koncertów w GRZ, bo po prostu udusić się można, a i tak się gwiazdy nie zobaczy :( Jedyne co udało mi się sfotografować:





A tak poza tym, to ostatnio byłam też na filmie "Zanim zasnę". Powiem Wam tak - Było trochę scen drastycznych, przy czym bardziej był tutaj poruszony temat amnezji, mózgu i w ogóle. Przez chwilę naprawdę próbowałam sobie wyobrazić, jakby to było jakbym ja miała taką amnezję, albo ktoś z moim bliskich... Według mnie film, który może dostarczyć dużo emocji. Porównałabym go nawet do filmu "Lucy", w którym również był poruszony temat mózgu, tyle, że pod innym kontem. Obydwa filmy skłaniają do myślenia....



Za to dziś znów idę do Galerii Rzeszów, tyle że na film "Spódnice w górę".


To francuska komedia. Ja ogólnie bardzo polecam francuskie komedie. Muszę przyznać, że je po prostu uwielbiam, zwykle są lekkie, a humor w nich nie jest tak prostacki, jak w niektórych polskich, czy amerykańskich komediach... No cóż, mam nadzieję, że ten film tylko potwierdzi moją teorię :) Postaram się napisać jutro, papapapa :*