czwartek, 2 października 2014

Koncert Margaret, filmy...

Cześć! Piszę bo mam dosłownie parę minut :) Wczoraj nie pisałam, bo uczyłam się na sprawdzian z historii i kartkówki z geografii i biologii... Nie ma lekko :/ A poza tym byłam na koncercie Margaret w Galerii Rzeszów...

No cóż. Bardzo się ucieszyłam, że Margaret będzie grała koncert w Rzeszowie i dlatego wczoraj postanowiłam się wybrać do Galerii Rzeszów. Najpierw próbowałam wcisnąć się w tłumy fanów w Empiku i zdobyć jej autograf, ale na darmo niestety :/ Potem okazało się, że praktycznie wszystkie sensowne miejsca są już zajęte... No ale dobra udało mi się jakoś wbić... Koncert zaczął się raczej punktualnie, przy czym nagłośnienie było beznadziejne :/ Dlatego spróbowałam zjechać na niższe piętra... Na -1, pod sceną były takie tłumy, że po prosty ręki nie wbijesz -_- Zostałam zgnieciona, po czym stwierdziłam, że nie mam siły się tak szarpać i po 15 minutach przepychania się udało mi się jakoś wydostać z tego koncertu... Muszę Wam powiedzieć, że taka trochę klapa, bo było ponad 500 osób, które bardzo chciały zobaczyć Margaret, z koncertu skorzystało tylko parę szczęściarzy pod sceną... Właśnie dlatego nie lubię koncertów w Galeriach. O wiele bardziej wolę koncerty plenerowe. No w każdym razie nie polecam koncertów w GRZ, bo po prostu udusić się można, a i tak się gwiazdy nie zobaczy :( Jedyne co udało mi się sfotografować:





A tak poza tym, to ostatnio byłam też na filmie "Zanim zasnę". Powiem Wam tak - Było trochę scen drastycznych, przy czym bardziej był tutaj poruszony temat amnezji, mózgu i w ogóle. Przez chwilę naprawdę próbowałam sobie wyobrazić, jakby to było jakbym ja miała taką amnezję, albo ktoś z moim bliskich... Według mnie film, który może dostarczyć dużo emocji. Porównałabym go nawet do filmu "Lucy", w którym również był poruszony temat mózgu, tyle, że pod innym kontem. Obydwa filmy skłaniają do myślenia....



Za to dziś znów idę do Galerii Rzeszów, tyle że na film "Spódnice w górę".


To francuska komedia. Ja ogólnie bardzo polecam francuskie komedie. Muszę przyznać, że je po prostu uwielbiam, zwykle są lekkie, a humor w nich nie jest tak prostacki, jak w niektórych polskich, czy amerykańskich komediach... No cóż, mam nadzieję, że ten film tylko potwierdzi moją teorię :) Postaram się napisać jutro, papapapa :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz