Witajcie! Dzisiaj będzie bez fotek i nutek :( Po prostu
mam totalny brak weny i nie chce mi się nic :/ Czasem tak jest raz głupawka,
raz totalny brak humoru... Wtedy biorę czekoladę i przed kompa i do bloga...
Wiem, że tak nie powinnam, ale inaczej nie dam rady! Jeszcze jak miałam tańce,
a teraz to już ledwie żyję bez ruchu. Czuję się przywiązana do kanapy, jak
jakaś stara babcia, która w piątek siedzi wieczorem w domu :( Poza tym bez tańca
łapię coraz więcej kompleksów. Mam nadzieję, że przynajmniej w grudniu wrócę na
parkiet. Dłużej nie wytrzymam. Choć w zasadzie chciałbym jeszcze w listopadzie,
ale tak mnie boli, że raczej to się uda. Martwię się... Ale bym chciała, żeby
jakoś to się układało, a jak do tej pory to ten rok szkolny jest po prostu
beznadziejny! Nie mam w ogóle chęci się uczyć, a co gorsze mam tę kontuzję i
nic nie mogę robić i tyle fajnych rzeczy mnie omija! Czekam tylko na dzień, gdy
znów zatańczę. Do tego dnia jestem roślinką. Taniec to dla mnie woda, taniec to
dla mnie tlen, bez niego nie wytrzymuję. I przepraszam, ale piszę tego posta,
żeby się wyżalić. Czasem jest to bardzo potrzebne. Może jutro napiszę coś
bardziej optymistycznego? Mam taką nadzieję... :/

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz