sobota, 15 lutego 2014

Walentynkowo - Balowo - Karnawałowo - TANECZNIE!!!



Witajcie! Dziś dodaję piękną Lanę Del Rey. Wczoraj były
walentynki... Niestety przez ostatnie dni byłam tak zajęta, że nie mogłam
pisać. Ostatnio pisałam we wtorek, a dziś już sobota... Jak ten czas mi szybko
zleciał :o No w każdym razie w środę byłam na tych tańcach i miałam bardzo dużo
do przygotowania na ten bal... A potem jeszcze nie mogłam w ogóle spać i obudziłam
się taka nieogarnięta :/ I potem przez cały czwartek byłam taka, ale na
szczęście po lekcjach odpoczęłam trochę, a potem przyszła do mnie koleżanka i
przygotowałyśmy się trochę, a potem poszłyśmy na ten bal. W sumie to muszę
powiedzieć, że było fajnie. Co prawda najpierw były te wszystkie przedstawienia
i przemowy, ale potem dałyśmy z koleżankami czadu. Przez prawie dwie godziny
bez przerwy tańczyłyśmy. Byłam już taka czerwona i zmęczona, ale dałam radę :D
Były szejki, był tłerking, były tańce wywijańce, wszystko było! :D Uwierzcie mi
- najlepsza zabawa w moim życiu! Teraz czekam na coś, co to przebije! Tematem
były morskie opowieści, więc byłam syrenką, a potem przebrałam się w czarną
bluzkę z cekinami, czarne leginsy i czarną miniówkę :) Niektórzy mieli niezłe
przebrania muszę powiedzieć i bardzo kreatywne. Ogólnie nasze bale nie są
typowe. Są raz w roku, są ni nich nagrody za najlepsze przedstawienie i
najlepszy strój, dużo dekoracji, kreatywne przebrania i wszyscy szaleją, jak
nigdy. O tak! To się dopiero nazywa bal! Po balu wróciłam taka wykończona, że
tylko zmyłam make up i umyłam głowę, zjadłam coś i poszłam spać. W piątek za to
było przedstawienie projektów edukacyjnych, które robiliśmy praktycznie przez
całe pierwsze półrocze. Bardzo się stresowałam, ale jakoś to było. Potem (z
zakwasami po wczorajszym balu) jakoś trochę poćwiczyłam na wf. Potem odpoczęłam
i znów na tańce. Ćwiczyłam intensywnie przez trzy godziny. I wychodzi na to, że
zakwasy mam nawet w szyi :D Tak więc dziś odpoczywam i zobaczę, pewnie jakąś
przyjemność w postaci zakupów, czy pójścia na basen, lub do kina, może na
lodowisko sobie zrobię :) Nie lubię siedzieć w domu. Tak w sumie to te całe
wczorajsze walentynki mi mega szybko zleciały. One mnie jakoś nie obchodzą.
Niby założenie dobre, ale serio, jakoś w praktyce głupie to :/ Ale na szczęście
spędziłam je z moją miłością - tańcem. On mnie przynajmniej nie zostawi i nie
zdradzi, nie złamie mi serca itd... No w każdym razie przypominam o konkursie -
szczegóły w poście niżej :) A teraz trochę miłosno walentynkowe obrazi - tak
dla pocieszenia oka, nie dla propagowania walentynek :)
























































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz