piątek, 7 czerwca 2013

Nadzieja na udany trening...



Witajcie! Zaraz mam tańce... A co by innego??? Niestety mój partner chyba chce mnie zabić... Posłuchajcie on ostatnio zrobił coś takiego, że nagle w walcu wiedeńskim poleciałam przez pół sali!!! To było mało przyjemne... W każdym razie nie mam mu tego za złe, bo wiem, że się stara, a z resztą gdy coś się nie udjae w parze, to nigdy nie można winić za to jednej osoby, tak więc trzeba trenować i może kiedyś się uda... Oj taniec, taniec... Mam tylko nadzieję, że mój partner przyjdzie w dobrym chumorze, bo jak on ma zły chumor, to taniec z nim jest katorgą... A jak mam dobry chumor i się stara, to bardzo fajnie nam się tańczy... No bo np. we wtorek się tak o wszystko wściekał i wgl i całe zajęcia zmarnowane, a wczoraj przyszedł uśmiechnięty i trning się znakomicie udał... tak więc trzymajcie kciuki, by dziś było tak jak wczoraj. A może jak będzie w dobrym nastroju, to uda mi się wynegocjować jakiś dodatkowy terning i coś poćwiczymy??? Fajnie by było bo jest duuuużo pracy... No dobra, ja idę ;)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz